ARGENTYNA 1998
Argentyna to Buenos Aires i dzielnica Labokka, gdzie na bandoni grajek gra
tango, a para tańczy na ulicy. To też pampa i gauczo, którzy na koniach zapędzają
stada bydła. Aby zapamiętać Argentynę, trzeba posłuchać tamtego tanga i zobaczyć
tańczących. To ich tango ma barwę i ten niepowtarzalny temperament i ekspresję.
Tango tam się urodziło, jest zmysłowe i niesamowicie piękne.
Powrót
PARAGWAJ 1998
Paragwaj - kraj 5 razy większy od Polski, a ponad
10 razy mniej ludny. Ogromne przestrzenie i równiny, łąki, czasem kępa palm, krowy
z garbem na plecach. To kraj Indian, którzy, często pozbwieni swoich terenów,
mieszkają w miejskich slamsach, w budach z desek. To wolne ptaki, którym podcięto
skrzydła.
|
 |
Powrót |
BRAZYLIA 1998
Iqacu - największe wodospady świata- znajdują się na granicy Brazylii i Argentyny.
To najwspanialszy spektakl jaki natura lub stwórca, przedstawiają ludzkim oczom
od tysięcy lat ... bez przerwy. Przepiękne Rio de Janeiro zaprasza na swoje piaszczyste
plaże, gdzie odgłos oceanu wchłania hałas miasta i ulicy, koi nerwy. Wzdłuż plaży
toczy się wieczorne życie 8- milionowego miasta.
Powrót
KENIA 1997
Kenia, a więc dumni Masaje, którzy uważają, że całe bydło świata należy do
nich. Ziemia jest ich podłogą, a dachem niebo. To wolni ludzie. W czasie pobytu
w Sarowa Mara Camp wcześnie rano budził mnie ryk lwa samotnika, a gwiazdy były
na wyciągnięcie ręki.
Powrót
PERU 1995
Nad brzegiem Madre de Dios, jednego z dopływów Amazonki, mieszkaliśmy w domkach
z desek bez prądu i wody. Cały czas grały cykady i śpiewały ptaki. Nocą wracaliśmy
alejkami oświetlonymi lampkami naftowymi. Peru to także pustynia, ciągnąca się
wzdłuż wybrzeża i oazy w Ica, gdzie po górach piachu miejscowi zjeżdżają jak na
nartach. Peru - to też smętna muzyka Andów, smętna jak los Indian zgotowany przez
krwiożerczego, białego mordercę.
Powrót
TUNEZJA 1993
Tydzień przed świętami Bożego Narodzenia 1993r. ja leżałem na plaży w Souse
i opalałem się, a w tym czasie Polskę pokrywał śnieg. Tunezja to największa pustynia
świata-Sahara - na jej skraj można pojechać okrętem pustyni, czyli wielbłądem.
Powrót
EGIPT 1992
Całą noc jechaliśmy pociągim do Asuanu. Świt i wschód słońca był - do południa
- koloru żółto-pomarańczowego i wyglądał jakby z innego świata.Za oknem przesuwały
się obrazy pustyni i wiosek. W Luksorze, obok hotelu, był głośnik, przez który
codziennie rano o 5-tej muezin nawołwywał do modlitwy i wielbił Allacha. Była
to dla nas zbyt wczesna pobudka, ale niezwykle egzotyczna. Bardzo ciekawe okazały
się grobowce królów, gdzie tajemnicze znaki i malowidła zachowały kolor, mimo
upływu kilku tysięcy lat.
Powrót
GRUZJA, UZBEKISTAN, TADŻYKISTAN,
KAZACHSTAN, LITWA, ROSJA 1988, 1989
W Gruzji, w drodze do Soczi, kupiłem czerwone wino, nalewane z beczki do obdrapanych
butelek. Okazało się, że było to najlepsze wino jakie kiedykolwiek piłem.
Na skraju pustyni Kizył-kum w Uzbekistanie piasek był tak gorący, że nie można
go było dotknąć gołą stopą.
 |
 |
 |
W Kazachstanie byliśmy na degustacji wina. Jeden z panów tak
bardzo degustował, że musieliśmy go wnosić do hotelu. Nieśliśmy go - w sześciu
- za ręce i nogi, jak nieboszczyka. |
W Wilnie widziałem Matkę Boską w Ostrej Bramie, o której
pisał w "Panu Tadeuszu" A. Mickewicz. |
 |
Moskwa to najbrzydsze miasto świata. Ogromne szare blokowiska, tylko stara część
miasta, jak Plac Czerwony, zachowała, dzięki cerkwiom, carski urok. |
 |
 |
Powrót
|