fot. M. Bondarczuk

ANDRZEJ CIUBA

zaprasza na spacer

DOOKOŁA ŚWIATA



Nepal
Indie
Meksyk
Honduras
Gwatemala
Belize
Kostaryka
Nikaragua
Argentyna
Paragwaj
Brazylia
Kenia
Peru
Tunezja
Egipt
ZSSR
Mongolia
Korea Północna
Kuba
Bułgaria
Wietnam
Włochy
Grecja
Rumunia


NEPAL 2001

Od Nepalu i najwyższych gór świata zaczniemy wędrówkę w czasie i przestrzeni przasnyskiego listonosza. Najbardziej będę pamiętać z Nepalu wejście na wzgórze Sarangot koło Pokhary, gdy wcześnie rano pokonywaliśmy przez 1,5 godziny schody, aby oczekiwać na "zapalenie się szczytów". Około piątej rano pasmo gór zaczęło się wyłaniać z ciemności i jakby rosnąć. Szczyty gór różowiały od niewidocznego jeszcze słońca. Były to szczyty ponad 7000m i ten najświętszy dla mieszkańców tych ziem i gór -Rybi Ogon - Machhapuchhre. Na zboczach wzgórza widokowego w swoich domkach i obejściach wstawali ludzie do zwykłych codziennych prac. Był to kolejny dzień ludzi mieszkających w sąsiedztwie najwyższych gór świata.

Powrót




INDIE 2001 (INDIA)

Indie także będę wspominać szczególnie ciepło ze względu na pewien dzień spędzony w Benares-Waranasi, kiedy w ciemnościach nocy, przed wschodem słońca, wypłynęliśmy łódką na Ganges, aby czekać na jego pojawienie się. O piatej rano pracze prali ubrania, a wielu Hindusów kąpało się w ciepłych wodach świętej Gangi. Z mroku wyłaniały się tajemnicze świątynie, dotykające prawie rzeki, a czas jakby cofnął się o 3 tysiące lat i zatrzymał się. W oddali paliły się stosy kremacyjne, aby ludzkie szczątki mogły popłynąć w świętej wodzie, a dusza zaznać gościny świętej rzeki i nie błądzić po manowcach.

Powrót


MEKSYK 2000

Meksyk to nie tylko budowle Majów i Azteków, ale żyjący ludzie, tekila, dźwięki mariaczi i taniec.To także pustynne tereny, gdzie ogromne kaktusy, ponad 3-metrowe, przypominają gęstością i wysokością miasta wieżowców. To także piękne, piaszczyste plaże, gdzie czuć oddech oceanu, a fala doskonale masuje ludzkie ciało i swoim odgłosem i dotykiem zmywa problemy człowieka XX wieku.

Powrót


HONDURAS 2000

To tu w Kopan, niedaleko Gwatemali, pierwszy raz weszliśmy do miasta Majów. Tu też poczuliśmy zapach 1000-letnich budowli i obrzędów takich, jak gra w pelotę. To tu zobaczyłem kamień, na którym ścinano głowę dowódcy drużyny zwycięskiej.Śmierć taka była najwyższym zaszczytem i przepustką do krainy Bogów. W czasie zwiedzania padał deszcz, pachniała trawa i nawet nie cięły moskity.

Powrót


GWATEMALA 2000

W miejscowości koło jeziora Atitlan (głębokość ponad 300 m) w kościele słyszeliśmy jak miejscowa Indianka, klęcząc przed obrazem Chrystusa, głośno płakała, wręcz krzyczała o swoich nieszczęściach i kłopotach. Było to tak przejmujące w swojej szczerości, że łzy cisnęły się do oczu.

Powrót


BELIZE 2000

Z powodu powodzi i niedawnego tajfunu Belize przejechaliśmy tylko miejscowym autobusem z Gwatemali do Meksyku w ciągu jednego dnia. Był to zwykły autobus. Ludzie wsiadali i wysiadali. Było to doskonałe miejsce do obserwacji dwóch wymieszanych ras: potomków Majów i afrykańskich, czarnych niewolników. Chłopak o meksykańskich rysach twarzy podrywał dziewczynkę o afrykańskiej urodzie. Śmiała się z tego, pokazując swoje, piękne, białe zęby.

Powrót


KOSTARYKA 2000

 

To małe państwo ma ogromne tereny zielone i mnóstwo gatunkowo zwierząt, które nie istnieją w innych rejonach świata. Zapamiętałem las deszczowy, zapach rozkładających się liści i gałązek, szeregi mrówek, jedna za drugą, niosących materiał do mrowiska. Był też pewien ogród botaniczny, gdzie latały barwne motyle, a ciepło było wręcz dotykalne rękami.
Powrót


NIKARAGUA 2000

W pięknej miejscowości Granada wstałem bardzo wcześnie i poszedłem na spacer, aby słuchać jak śpiewają miejscowe ptaki. Niektóre trochę naśladowałem, gwiżdżąc, co wzmagało ich trel. Kiedy wracałem w kościółku, który widać na fotografii, miejscowy ksiądz o 6 rano - przy wrotach świątyni otwartych na całą szerokość - zaczął odprawiać mszę. Było ok.25 stopni C.

Powrót