MONGOLIA 1987 W bazie na pustyni Gobi wyszedłem w step w nocy, aby popatrzeć na nisko zawieszone
gwiazdy. Kiedy wracałem Rosjanie- spytali mnie- skąd wracam. Odpowiedziałem im:-"Iz
Polszy", na co wszyscy buchnęli śmiechem. W nocy spaliśmy w namiotach i mimo
nocnego chłodu, pod kocem z wielbłądziej wełny, było cieplej niż pod naszą pierzyną. KOREA PÓŁNOCNA 1986To kraj, który ostatnio często nawiedza klęska głodu. Pamiętam, jak po zbiorach ryżu, dzieci w wieku szkolnym chodziły po polach z torebkami, aby zebrać każde ziarenko.Dzieci wszędzie witały nas machaniem rąk. W Panmundżonie, niedaleko linii demarkacyjnej, w biednej izbie, obok suszących się pieluch, widzieliśmy na ścianie portret Kim Irsena.KUBA 1985 W Hawanie, wzdłuż wybrzeża, w okolicach Hotelu Nacional, gdzie mieszkałem,
zawsze wieczorem tętni życie. Młodzież gra na gitarach, tańczy na ulicy, a obok
walą fale Atlantyku. W Cienfuegos na plaży Morza Karaibskiego siedzialem pod palmą
kokosową. Ratownik wytłumaczył mi, że jest to niebezpieczne miejsce ze względu
na wiszące u góry orzechy, z których każdy waży kilka kilogramów. Woda jest tam
nieprzyzwoicie ciepła i bardzo czysta. BUŁGARIA 1985 W Warnie podziwiałem inteligencję i popisy tresowanych delfinów. Wieczorami
wyłączano prąd, ponieważ panowała susza i mały poziom wody nie był w stanie napędzać
elektrowni. Mieszkałem na kwaterze.Kiedy gasło światło, Bułgarzy w swoich mieszkaniach,
śpiewali na głosy piosenki. Nikt nie pomstował, a miałem wrażenie jakby obchodzono
popularne imieniny. Słyszałem piękny śpiew. WIETNAM 1984Ten kraj zrobił na mnie wielkie wrażenie. Niezwykle sympatyczni i uśmiechnięci
ludzie, gościnni, życzliwi i biedni. Na ulicach Hanoi brak samochodów, stąd nie
ma hałasu jak w innych stolicach świata, za to pełno rowerów. Tak było 17 lat
temu. Wilgoć, że ubrania, po kilku dniach, pleśniały w szafie. Jadąc z lotniska
dziwiłem się, że wieśniacy rzucają snopki ryżu pod koła autobusu. Wytłumaczono
nam, że tak tutaj młóci się zboże. WŁOCHY 1983 W 4 lata po wyborze Papieża Polaka, jako jeden z pierwszych Przasnyszan, mogłem
z "Głową Kościoła Katolickiego" zamienić osobiście dwa zdania. To było
niezwykłe przeżycie. W tamtych latach nasze sklepy świeciły pustkami, a ulice
szarością, zaś sklepy Rzymu przyciągały bogactwem wystroju i kolorami, jak nie
z naszego świata. Nikt z nas wtedy nawet nie marzył, że za kilka lat ten świat
zaistnieje w naszej szarej rzeczywistości. GRECJA 1983Obok hotelu w Atenach był sklep z przyprawami korzennymi, których zapach ciągle
czuję. Wcześnie rano budziły nas klaksony licznych samochodów. Byliśmy w grobowcu
Agamemnona, o którym pisał J.Słowacki. Amfiteatr w Epidaurus zadziwiał niezwykłą
akustyką, w starożytnej przeszłości przedstawienia teatralne z powodzeniem odbywały
się bez sprzętu nagłaśniającego. Ateny, widziane nocą z samolotu, wyglądały jak
porozkładane kolie błyszczących diamentów. RUMUNIA 1982To mój pierwszy wyjazd zagraniczny. Wszystko było inne i ciekawe. Na chodnikach wokół drzew nie rosły kwiaty, ale kartofle. W Eforie Sud życie zaczynało się wieczorem, a kończyło rano. Morze Czarne i plaża zapewniała świetny odpoczynek i rozrywkę, często przy cygańskiej muzyce. Nocą grały cykady, które słyszałem pierwszy raz i nawet nie myślałem, że kiedyś usłyszę je na Kubie, czy w Wietnamie. |